Lista aktualności
Śmierć na służbie, zabili go złodzieje drewna
89 lat temu w lesie koło warmińskiego Barczewa złodzieje drewna zamordowali miejscowego leśniczego. Leśnicy z Nadleśnictwa Wipsowo odnowili właśnie kamień, który stoi w miejscu zbrodni.
W kameralnej atmosferze przy dźwiękach myśliwskiej sygnałówki leśnicy z Nadleśnictwa Wipsowo odsłonili odnowiony kamień upamiętniający Ericha Bohla, niemieckiego leśniczego, który został bestialsko zamordowany 4 listopada 1924 roku. – Wtedy te ziemie były niemieckie, dziś są polskie. Leśniczy, który zginął w lesie, który obecnie znajduje się na terenie Nadleśnictwa Wipsowo był człowiekiem lasu, tak jak my. To był prostu leśnik. Jeden z nas. Dlatego uznaliśmy, że naszym moralnym obowiązkiem jest zadbać o pamięć o nim – tłumaczy Małgorzata Błyskun, nadleśniczy Nadleśnictwa Wipsowo. Kamień, który zaraz po śmierci niemieckiego leśnika został ustawiony w miejscu zbrodni, był już mocno zniszczony. Na dodatek, ktoś ukradł z niego tablicę informującą o celu jego ustawienia. Leśnicy z Wipsowa zamontowali więc na kamieniu nową tablicę. Uporządkowali teren i ogrodzili naturalnymi dębowymi gałęziami.
Na gorącym uczynku
Tragiczną historię Ericha Bohla znamy dokładnie dzięki niemieckiej książce „Wilddieberei und Foerstermorde". Jej autorem był Otto Busdorf, niemiecki komisarz policji, specjalizujący się w ściganiu sprawców przestępstw, których ofiarami byli leśnicy. To właśnie on doprowadził do ujęcia morderców Ericha Bohla. Byli nimi 54-letni Franz Masuch i jego 23-letni syn Viktor. Franz i Viktor Masuch mieszkali na terenie leśnictwa „Czerwony Bór" za które odpowiadał Erich Bohl. Obaj doskonale znali zwyczaje leśniczego. Wiedzieli, że Bohl wychodzi z leśniczówki około godziny 6 i zawsze zaczyna pracę od sprawdzenia pułapek na lisy. 4 listopada 1924 roku Erich Bohl złamał jednak swój rutynowy plan dnia. I to go zgubiło. Leśniczy wyruszył z leśniczówki w kierunku odwrotnym niż zazwyczaj. Przyłapał Masuchów na gorącym uczynku. Ścinali właśnie świerk. Erich Bohla chciał wyrwać siekierę młodszemu Masuchowi. Doszło do szarpaniny. W jej trakcie Franz Masuch zaszedł leśniczego od tyłu i powalił na ziemię. Chwilę później Viktor Masuch obezwładnił nieszczęsnego leśnika.
Najpierw siekiera, potem lina
Prawdopodobnie ostatnią rzeczą, jaką w swoim życiu zobaczył Erich Bohl, było zbliżające się do jego twarzy ostrze siekiery. Cios zadał Franz Masuch. 54-latek był kryminalistą. Siedział w więzieniu sześć razy. Trafił tam między innymi za to, że uderzył siekierą swojego sąsiada. W twarz. Potraktowany w ten sam sposób Erich Bohl stracił przytomność. W toku śledztwa okazało się, że Franz Masuch zdecydował wtedy, że leśniczego trzeba… powiesić. Ojciec i syn przeciągnęli więc bezwładne ciało nieszczęśnika pod oddalony o 30 metrów świerk. Franz Masuch założył pętlę na szyję Bohla i podniósł ciało. W tym samym czasie Viktor Masuch zaczepił drugi koniec liny o gruby sęk.
Pod katowski topór
Sprawcy tej przerażającej zbrodni zostali surowo ukarani. 23-letniego Viktora Masucha sąd skazał na dożywotnie, ciężkie więzienie. Franza Masucha spotkała jeszcze dotkliwsza kara. 26 sierpnia 1925 roku w Olsztynie kat skrócił go o głowę.
Adam Pietrzak, rzecznik RDLP w Olsztynie